Początki muzeum i korzenie lokalnej tożsamości
Wiosną 1993 roku Doroteusz Fionik, zafascynowany rodzinnymi pamiątkami i dziedzictwem pogranicza, postanowił otworzyć dla sąsiadów drewniany dom Kondratiuków z 1925 roku. Nie było wtedy wielkiego budżetu ani ministerialnych grantów, była za to wyraźna potrzeba ocalenia zwykłych przedmiotów przed zapomnieniem. Jedna izba zapełniała się ikonami, druga starymi narzędziami, a babka sąsiadki przyniosła ciężki żarnowy kamień, który przez pół wieku leżał w ogrodzie. W ciągu kilku miesięcy skromna inicjatywa przerodziła się w społeczne muzeum. Mieszkańcy Studziwód zrozumieli, że w dolinie Białej powstaje miejsce, gdzie usłyszą własne historie opowiedziane na nowo.
Dom mieszczański z Bielska – świadek burzliwego XIX wieku
Rozbudowa ekspozycji nabrała rozpędu, kiedy w 2003 roku przeniesiono drewniany dom z ulicy Poniatowskiego 14. 1823 rok, w którym go wzniesiono, to czas, gdy Bielsk Podlaski był skromnym miasteczkiem na styku kultur. W jego progach rozbrzmiewał nie tylko język polski, ale też surżyka, jidysz i starocerkiewnosłowiańskie pieśni. Ściany pamiętają gości z carskich urzędów, żołnierzy różnych armii i przemianę gospodarczą przełomu XIX i XX wieku. Przy demontażu znaleziono ręcznie pisany modlitewnik, zaszyty między deskami, oraz blaszany żeton z cyryliczną inskrypcją – okruchy życia, które dziś można zobaczyć w gablocie na parterze.
Wielokulturowy tygiel Podlasia
Studziwody to nie enklawa jednej tradycji. Tutaj krzyżowały się drogi katolików, prawosławnych, unitów i Żydów. Z Gołym wzrokiem widać to w płycinach ikonostasu i haftach podlaskich ręczników, gdzie słowiańskie motywy przeplatają się z judaiką. Muzeum stara się oddać sprawiedliwość każdemu z tych wątków. Dlatego obok stolika do popołudniowej herbaty stoi menora, a na ścianie obok ikony leży otwarta książka w języku hebrajskim. Zadaniem kuratora nie jest układanie wyizolowanych segmentów, ale pokazywanie, że przez wieki różnorodność była normą, a nie egzotycznym wyjątkiem.
Lata współczesne i rozwój infrastruktury
W ostatnich dziesięciu latach muzeum przeszło profesjonalizację. Pojawiła się nowa infrastruktura – magazyny studyjne, pracownia digitalizacji, sala edukacyjna z interaktywnym stołem multimedialnym. Dzięki dotacjom i kampaniom crowdfundingowym kolekcja powiększyła się o fotografie rodziny Sulimy, kolekcję białoruskich wycinanek oraz zrekonstruowaną łódź rzeczną z XX wieku. W 2024 roku, w ramach projektu „Opowieści z Pogranicza”, nagraliśmy 60 godzin relacji najstarszych mieszkańców powiatu. Fragmenty nagrań można odsłuchać na tabletach rozmieszczonych między eksponatami.
Muzeum jako centrum dialogu społecznego
Dzisiejsze Muzeum Małej Ojczyzny w Studziwodach to coś więcej niż kolekcja. To platforma spotkań aktywistów, twórców ludowych i badaczy. W każdy pierwszy piątek miesiąca odbywa się „Wieczór Sąsiedzki” – otwarte dyskusje o problemach współczesności, na które zapraszamy zarówno młodzież, jak i seniorów. Dzięki temu budujemy mosty, uczymy współpracy i pokazujemy, że historia żyje w nas, a nie za szklaną gablotą. Nie ma tu barier mentalnych; gość może dotknąć narzędzia, cierpliwie wysłuchać opowieści przewodnika i zostawić własny ślad na mapie wspomnień.
Podlasie od zawsze tkwiło na pograniczu. Granice polityczne przesuwały się, ale sąsiedztwo kultur pozostawało. Muzeum powstało z chęci zachowania tej subtelnej tkanki, która robi miejsce na różnorodność bez konfliktu. Tu spotkasz ikonę Eleusy, koronkowy obrus i żydowski cheder w jednej przestrzeni narracyjnej. Zakładamy, że opowieść nigdy się nie kończy; z każdym eksponatem, nagraniem i łzą wzruszenia odwiedzającego dopisujemy nowy akapit. Nasze drzwi są otwarte dla Twojej historii.